Mieliśmy już za sobą kilka spotkań. To nie były już te pierwsze emocje.. i nic w tym złego. Wręcz przeciwnie! Relacja dalej była ekscytująca. Częstotliwość spotkań też była ograniczona - czasem naszym i naszych przyjaciół. To dodatkowo podkręcało napięcie między spotkaniami ale też pozwoliło nam poznać się od tej drugiej strony - mocno przyjacielskiej. Co zresztą później przyniosło coś, co jest ponad wszelkie pożądanie… ale o tym innym razem.
Marzył nam się seksylwester. Taki w naszym stylu. Żaden klub. Żadna impreza zorganizowana. Zwykła domówka z naszymi niezwykłymi przyjaciółmi. I co się okazało - nie tylko dla nas w tej czwórce wizja takiego sylwestra była cholernie pociągająca.
Domówka u nich. Zaczęło się jak (nie)zwykłe spotkanie: jedzenie, alkohol, rozmowy ale też towarzysząca mu „ta” atmosfera. Zwykła część naszej ceremonii się nieco przeciągnęła.. i to pokazało tą przyjacielską stronę, która zawsze była dla nas pewnym priorytetem. Po prostu nie widząc się jakiś czas nie mogliśmy się „nagadać”. To nie było zwykłe spotkanie na seks. To nie było zwykłe spotkanie przyjaciół. To było zawsze wszystko, wszystko w jednym.
To już chyba stało się tradycją, a może po prostu - dobrym wychowaniem. Kobiety zawsze mają pierwszeństwo. To była ta noc, kiedy pierwszy raz prawdziwie poczułam pożądanie do kobiety. To już nie było zwykłe docenienie urody, ubioru (który swoją drogą tej nocy był ah.. oszałamiający). To było to uczucie ciepła, którego szukałam. Te, które potrafiło wzbudzić we mnie niewielu (nawet) mężczyzn i dotąd - żadna kobieta.
Jest trzecia! Sylwester! Bawmy się! Zatańczmy! W pewnym momencie wypaliłam.
Panowie standardowo - chwilę kręcili nosem ale… to znowu my stałyśmy się gwiazdami salonowego parkietu. Zdecydowanie to im nie przeszkadzało. Niewinny taniec. Jej ręka niby przypadkiem zsuwała się niżej….
.. w chwili zniknęła z Nim w drugim pokoju. Ja zostałam z moim partnerem. Wydawało mi się, że minęła minuta, minęły 4 godziny.. Jak zwykle czasu jest za mało.
Zapukaliśmy do drugiego pokoju z kieliszkami w rękach.
No to do dna! - powiedział On.
A ja miałam w głowie tylko ten niedokończony taniec..
..to był długi poranek. Pierwsze pożądanie. Pierwszy szczyt z kobietą. Dzisiaj wróciłam do galerii pełnej ujęć z tego wieczoru. To nie był tylko seksylwester.
Najlepsze komentarze (2)
Autorem oczywiście @ona_bez_tabu ;)
Dokładnie ;)