Mój model finansów w poliamorii

Jednym z częściej zadawanych mi pytań jest to, jak w poliamorycznych związkach wyglądają kwestie finansowe. Odpowiedź na to pytanie zawsze brzmi: “To zależy”. Poliamoria nie ma jednego modelu, dlatego finanse w takich układach mogą być zarządzane na wiele różnych sposobów - o czym pisałam w ostatnim poście.

Dziś jednak chciałabym odnieść się do ostatniego komentarza pod postem, jak wygląda to w mojej relacji – być może znajdziecie w tym coś, co zainspiruje Was do uporządkowania swojej sytuacji.

Struktura mojej relacji

Moja relacja ma charakter hierarchiczny – mam głównego partnera, z którym dzielę codzienne życie, a także dwóch innych partnerów, z którymi łączą mnie głębokie emocje i zaangażowanie. Wszyscy o sobie wiedzą, komunikacja między nami jest otwarta, a układ działa na zasadzie wzajemnego szacunku i akceptacji.

Z moim głównym partnerem mieszkamy razem i wychowujemy dziecko. Nasz związek to swoista baza – dzielimy się odpowiedzialnością za codzienne życie, w tym finansami. Mamy wspólne konto na bieżące wydatki, które obejmują rachunki, zakupy spożywcze, koszty związane z dzieckiem oraz oszczędności. W ramach tej współpracy ustaliliśmy, kto za co odpowiada, co pomaga nam unikać napięć.

Pozostałe relacje a kwestie finansowe

Moje relacje z pozostałymi partnerami są niezależne finansowo. Nie łączą nas wspólne rachunki ani obowiązki domowe, co jest dla mnie ważne, ponieważ każda z tych relacji ma inny charakter. Z jednym z partnerów, który mieszka w innym mieście (ale dalej jest to Polska), ustaliliśmy, że dzielimy koszty związane z naszymi spotkaniami – każdy pokrywa swoje wydatki na podróż, a jeśli spędzamy czas w hotelu czy wynajętym mieszkaniu, dzielimy się kosztami pół na pół.

Drugi z moich partnerów mieszka za granicą i przyjeżdża do Polski głównie służbowo. Spotykamy się, kiedy jest tutaj i w takich sytuacjach koszty spotkań zazwyczaj ponosi on, co wynika z jego większych możliwości finansowych. Nie było to narzucone – naturalnie tak się ułożyło. Wynika to też z różnic kulturowych, on uznaje, że dzielenie się kosztami było by dla niego umniejszające. Ja nie mam z tym problemu i to akceptuję. Ważne jest to, by każda ze stron czuła się komfortowo z takim układem.

Główny partner a inne relacje

Warto wspomnieć, że mój główny partner również jest w relacji z inną kobietą, którą znam i bardzo lubię. Nasza relacja jest pełna szacunku, a ja nie czuję potrzeby ingerowania w ich układy finansowe – to ich przestrzeń. To, co ustaliliśmy z moim głównym partnerem, to zasada, że pieniądze na wspólne potrzeby naszego domu zawsze mają priorytet.

Czy poliamoria wpływa na finanse?

Oczywiście, poliamoria może wpływać na finanse, ponieważ więcej relacji oznacza większe potrzeby organizacyjne i emocjonalne. Dlatego tak ważne jest, by każda osoba w układzie czuła się odpowiedzialna za swoją część zobowiązań. U mnie sprawdza się hierarchiczny model, gdzie główne finanse są wspólne z partnerem, z którym mieszkam, a inne relacje są finansowo niezależne.

Najważniejsze, co mogę poradzić, to rozmowa – szczera i otwarta. Bez tego każda relacja, poliamoryczna czy monogamiczna, prędzej czy później napotka problemy. W poliamorii kluczem jest nie tylko komunikacja, ale też ustalenie zasad, które działają dla wszystkich.

Wydaje mi się, że tworzymy dość ciekawy i zróżnicowany przykład - „układ” finansowy 😅

Jeśli macie pytania, piszcie – chętnie pomogę!