Kiedy schodziła po schodach widziała jego marynarkę zarzucona na oparcie kanapy. Siedział tam i czekał na nią. Tylko na nią. Widziała go ostatni raz miesiąc temu, kiedy był tu pierwszy raz. Nie pozwolił jej wtedy być swoja niewolnica. Siedział i rozmawiał z nią. Teraz nagle pojawia się tu tak nagle. Sid zauważył ja jak schodziła po schodach. Uwielbiał na nią patrzeć jak się porusza. Wyglądała jak sprytna i zwinna czarna dachowa kotka ubrana w swój czerwony długi płaszcz z kapturem. Stanął naprzeciw niej z różami w dłoniach. Nie mówili nic. Przywitali się w ciszy. Jak by tylko ich dusze cieszyły się z tego spotkania. Podeszła do kanapy wzięła z poręcza jego marynarkę. Zawiesiła ja sobie na ramieniu chwyciła go za rękę i zaprowadziła do biblioteki.
...
Najlepsze komentarze (0)