nie!tabu

Cover image for Mity o poliamorii, które słyszysz od cioć na weselach (i jak je obalić z klasą)
Polyamorya
Polyamorya

Opublikowano dnia

Mity o poliamorii, które słyszysz od cioć na weselach (i jak je obalić z klasą)

Wesele. Sala pełna ciotek, wujków, znajomych z liceum i kelnera, który już wie, że weganie siedzą przy stole nr 9. Ty właśnie kończysz drugie prosecco, kiedy zza rogu pojawia się ciocia Halinka z pytaniem-wyrokiem:
„To jak to jest… Ty masz DWÓCH partnerów? Ale… TO WSZYSTKO NARAZ?!”

Jeśli żyjesz w relacji poliamorycznej, pewnie znasz ten moment. Jeśli nie – usiądź wygodnie, bo zaraz opowiem Ci o kilku mitach, które krążą o poliamorii jak goście weselni wokół stołu z zimnymi nóżkami.

MIT 1: „Poliamoria to wymówka, żeby zdradzać”

FAKT: Poliamoria to uczciwa i otwarta forma relacji, oparta na zgodzie wszystkich stron.
Zdrada to oszustwo. Poliamoria to szczerość.

Wbrew obiegowej opinii, osoby w relacjach poliamorycznych często rozmawiają o emocjach, granicach i potrzebach znacznie częściej niż wiele par monogamicznych. Paradoksalnie – to właśnie otwartość i zgoda są fundamentem tych związków.

Co odpowiedzieć cioci?
„Ciociu, poliamoria to jak gotowanie w kuchni z kilkoma osobami – wszyscy wiedzą, co się dzieje, każdy ma swoją rolę i nikt nie wynosi łyżek za plecami.”

MIT 2: „To się nie może udać, ludzie są stworzeni do monogamii”

FAKT: Historia i antropologia mówią co innego.

Społeczności monogamiczne to raczej wyjątek niż reguła – w historii ludzkości istniało (i nadal istnieje) wiele kultur, w których niemonogamia była normą. Biologia? Cóż, z punktu widzenia ewolucji nasze mózgi są raczej zaprogramowane na więź i kontakt niż wyłączność.

Co odpowiedzieć cioci?
„W naturze nie wszystko występuje w parach. A nawet jeśli – to nie znaczy, że każdy musi mieć jedno gniazdo na całe życie.”

MIT 3: „Na pewno jedno z was cierpi, a drugie się dobrze bawi”

FAKT: Relacje poliamoryczne wymagają empatii, komunikacji i równowagi – tak jak każda inna relacja.

Czy w poliamorii może być trudno? Oczywiście. Czy bywa, że jedna osoba czuje więcej zazdrości niż druga? Tak. Ale właśnie dlatego tak duży nacisk kładzie się na rozmowy, uzgadnianie emocjonalnych potrzeb i dawanie sobie przestrzeni.

Co odpowiedzieć cioci?
„Czasem bywa trudno, ale to nie dlatego, że jest nas troje. Trudno bywa też we dwoje – tylko o tym rzadko się mówi przy rosole.”

MIT 4: „To się robi tylko dla seksu”

FAKT: Seks może być częścią relacji – ale nie jedyną.

Poliamoria nie polega na „zaliczaniu” – tylko na budowaniu. Dla wielu osób to relacje pełne troski, wsparcia, codziennego życia. Tak, czasem są erotyczne. Ale często są też o wspólnym robieniu zakupów, pomaganiu dzieciom z matmą i wysyłaniu sobie memów o kotach.

Co odpowiedzieć cioci?
„Ciociu, seks to jak deser. Fajnie, że jest. Ale my się nie spotykamy tylko na tiramisu.”

MIT 5: „To się skończy, jak któreś się zakocha ‘na serio’”

FAKT: W poliamorii można zakochać się „na serio”… w więcej niż jednej osobie.

Poliamoria kwestionuje mit, że miłość to zasób ograniczony. Przecież kochamy więcej niż jedno dziecko, więcej niż jednego przyjaciela – dlaczego nie moglibyśmy kochać więcej niż jednego partnera?

Co odpowiedzieć cioci?
„To się nie skończy przez miłość. To się zaczyna od niej.”

Na koniec…

Poliamoria to nie „trend”, „faza” ani „eksperyment”. To sposób przeżywania bliskości, który – choć inny niż normy kulturowe – nie jest mniej wartościowy.
Czy wymaga pracy, odwagi i szczerości? Tak.
Czy daje możliwość głębokich, złożonych relacji? Zdecydowanie.

gif

Najlepsze komentarze (2)

Zwiń
 
meneva profile image
Meneva

Czy aby być poli trzeba się z tym urodzić jak z orientacja sexualna? Wraz z żoną poznaliśmy przyjaciółkę, znajomość szybko przerodziła się w coś więcej niż przyjaźń. Wiele sfer naszego życia połączyło się (przyjaźń naszych dzieci etc.). Wspólnie wyznawaliśmy sobie miłość, niestety po czasie wszyscy się pogubiliśmy. Nigdy nie doszło do kontaktów sexualnych choć padła propozycja trójkąta. Zamiast tego jednak było dużo fizycznej i emocjonalnej bliskości. Teraz ta relacja rozpada się choć próbujemy to ratować. Okazało się, że dziewczyny zawsze mówiły o miłości przyjacielkiej ja jednak poczułem coś więcej. Przez długi czas żyliśmy w quasi związku, nawet żartowaliśmy na ten temat (żyjemy w pojebanym trocie) ja czułem że w pewien sposób pełnię rolę partnera również dla przyjaciółki (wsparcie, dawanie poczucia bezpieczenstwa). Mimo tego, że staramy się we 3 wrócić do tego co było nie jest to pewne. Ja cały czas sygnalizuje, że było mi dobrze w takim układzie- nikt niczego nie tracił a wręcz przeciwnie, wszyscy zyskiwaliśmy. Na podstawie tego doświadczenia stwierdziłem że być może jestem poliamoryczny. Niestety jest to negowane przez moją partnerkę przy wsparciu jej przyjaciela geja. Twierdzi on, że do bycia poli jak do bycia homo trzeba urodzić się z pewnymi predyspozycjami umawiającymi się od dzieciństwa.

Zwiń
 
polyamorya profile image
Polyamorya

Nie jestem psychologiem ani specjalistą, żeby poprzeć to jakimiś naukowymi dowodami ale nie wydaje mi się, że trzeba się urodzić. Chociaż na pewno takie osoby istnieją. To nie jest tak, że rodzisz się i czujesz, że jesteś poli. Wszystko wychodzi czasem po kilkudziesięciu latach i w ramach nabywanego doświadczenia. Poli nawet możesz być w kontekście konkretnej osoby - bo zbudowałeś z nią więź, która jest silna ale jesteś w trakcie relacji, której ona nie osłabiła. Ale w stosunku do innych osób nie byłbyś w stanie