nie!tabu

Cover image for SODOMA: Cyber Sin City - moja osobista relacja
Ona Bez Tabu dla Oni Bez Tabu

Opublikowano dnia

SODOMA: Cyber Sin City - moja osobista relacja

Tegoroczna SODOMA w klimacie Cyber Sin City była dla mnie dokładnie tym, czego potrzebowałam, odrealnieniem, energią, zabawą i inspiracją. Już przed wejściem było widać, że to będzie duża noc. Kolejka ciągnęła się przez dobre trzydzieści minut, ludzie stali w neonach, latexie, skórze, maskach… a jednak nikt nie narzekał. Gdy w końcu przekroczyliśmy próg klubu, poczułam przyjemne uderzenie ciepła, muzyki, zapachu dymu i tej atmosfery, która sprawia, że robi Ci się miękko w środku.

Dotarliśmy dokładnie na pierwszy pokaz, "Cyber Erotica".
Na scenie dwie kobiety. Piękne, pewne siebie, poruszające się z taką płynnością, jakby znały się od zawsze. Ruchy miały miękkie, sensualne... Lasery prześlizgiwały się po ich ciałach, tworząc na skórze futurystyczne odbicia.Byłam tak zahipnotyzowana, że przez kilka minut nawet nie mrugnęłam, idealny początek wieczoru...

Zaraz po pokazie zaczęło się pierwsze "wyzwanie" tego wieczoru.
Prowadzący ogłosił konkurs na pochłonięcie 🍆 i zanim zdążyłam się zaśmiać - już zgłosiło się pięć osób. Publiczność krzyczała, dopingowała, komentowała, a uczestnicy dali z siebie naprawdę sporo.
Kiedy ogłoszono zwycięzcę, tylko spojrzeliśmy na siebie z szokiem i śmiechem: bo powiem tyle… nie takiego finału się spodziewaliśmy.

To był moment, w którym przestałam analizować i po prostu dałam się porwać. Demoness Luna wyszła na scenę jak postać z futurystycznego mitu. Dominująca, pewna siebie, o magnetycznym spojrzeniu i ruchach, które były bardziej rytuałem niż tańcem. Światła przygasały i zapalały się w odpowiednich momentach, a dym tworzył wokół niej aurę czegoś nadnaturalnego. Zupełnie jakby robiła nie performance, ale… inicjację. To był pokaz, który zostaje z Tobą na długo. Mój absolutny faworyt!

KONKURS 2 - ile uderzeń jesteś w stanie przyjąć? No i tutaj panie przejęły dowodzenie. Publiczność liczyła każde uderzenie...
Po konkursie kilka dziewczyn przemykało przez klub z lodem przy pupie A ja tylko pomyślałam: Tak, to jest dokładnie ta energia, dla której ludzie wracają na Sodomę.

Imprezę zakończyliśmy pokazem Madame Juliette, który był zupełnie innym doświadczeniem. Każdy jej ruch był perfekcyjnie odmierzoną decyzją, każdy gest, poleceniem...

Podsumowując jednym zdaniem: Ludzie byli pozytywni, otwarci, pięknie ubrani i totalnie różnorodni.

To była noc, która daje energię na długo. I tak — już nie mogę doczekać się kolejnej...

A Ty? Byłaś/byłeś na tej edycji Sodomy?

Najlepsze komentarze (1)

Zwiń
 
ona_bez_tabu profile image
Ona Bez Tabu

Oczywiście byłam tam z @on_bez_tabu ;)