Mając wspólne pragnienie i zdrową relację - swingerski styl życia może nieść za sobą wiele korzyści. Część z nich każde z Was zna i kojarzą się głównie z cielesnym aspektem takiej relacji. Natomiast chcielibyśmy się skupić na tych mniej oczywistych, które zauważą dopiero osoby już swingujące.
Lepsze poznanie swojej seksualności.
Nikt nie zna Was lepiej niż Wasz wieloletni partner. I ten punkt nie mówi o tym, że ktoś lepiej Was „wyczuje”. Ale istotą w swingingu jest to, że możemy czerpać z doświadczenia innej osoby i pewne pozytywne aspekty przenieść na nasz związek. I to działa w dwie strony, Wasz partner/ka również ma taką możliwość.
Wzrost atrakcyjności.
Ile razy w filmach/serialach partner/ka podejrzewała drugą stronę o zdradę z powodu… zwiększenia dbałości o wygląd? Tu mechanizm działa podobnie. Nowa osoba jest bodźcem do starań. Z tym wyjątkiem, że staracie się oboje. I oczywiście oboje na tym korzystacie - Wasza atrakcyjność rośnie również w oczach partnera/ki.
Zazdrość wybija z pewności.
Brzmi dość negatywnie, wiemy. Ale dla nas jest to korzyść. Ale to każdy musi samodzielnie rozważyć pod kątem niegatywności/pozytywności. W pewnym stopniu przestajecie się czuć pewnie w relacji z partnerem. I tu nie chodzi o to, że Wasz związek jest mniej pewny. Ale pojawienie się „konkurencji (oczywiście pozornej!)” wzmaga w Was potrzebę większego starania się.
Ciągła mobilizacja.
Czujecie się trochę jak łowca na polowaniu. To przekłada się na wszystkie aspekty - zawodowe, społeczne, życia codziennego. Jesteście zmobilizowani do bycia najlepszą wersją Siebie.
Przyjaźń.
Taka znajomość może być „czymś więcej” jeśli tylko tego chcecie. Może być bardziej wartościowa niż w życiu codziennym - czujecie się swobodniej - w końcu wspólnie przekroczyliście wiele barier, co nie ma miejsca w standardowej relacji, przyjacielskiej.
A Wy zauważyliście takie korzyści?
Na podstawie powyższego postu nagraliśmy tą rolkę 👇
Najlepsze komentarze (0)