Co by nie powiedzieć zdecydowanie łatwiej jest założyć obroże niż trzymać smycz. Trzymając ją jesteśmy jako dominujący odpowiedzialni za swojego uległego.
To nie jest tylko złapanie pejcza i zlanie kogoś do krwi. To nauka działania z człowiekiem, większość dzieje się w głowie i po stronie uległego jak i osoby dominującej.
Mimo wszystko mam swoje spostrzeżenie na polską scenę BDSM i wiele praktyk. Często kontrowersyjne. Na pewno pojawią się rozmowy z tym związane. Możecie pod tym postem wrzucać wszystkie zagadnienia związane z BDSM, które was ciekawią.
Najlepsze komentarze (14)
Zdecydowanie trzymać smycz, ale także być odpowiedzialnym, kontrolującym i wydającym zasady i rozkazy a także za dobre wynagradzać a za złe... karać 💁♂️. Brzmi bardzo powszechnie dla większości ale tak jak piszesz po głębszym spróbowaniu wcale nie jest to łatwe.
Mnie najbardziej interesują relacje D/s i M/s z mocniejszym zabarwieniem masochistycznym, ale zdarza się próbować różnych rzeczy.
Póki co doświadczenie z założeniem 🤭 ale jeszcze nie sprawdzałam się w trzymaniu 😎
Ja zdecydowanie wolę trzymać, choć kiedyś było odwrotnie 🫣
Pozdrawiam Koleżankę po tej samej stronie bata ;)
😳🤨
Bezapelacyjnie - nosić obrożę... Osoba dominująca musi mieć scenariusz i go aplikować - jako osoba uległa, wolę się poddać i oddać oczekiwaniu na niespodziewaną lub nieznaną przyjemność ...
To prawda osoba dominująca ma dużo większą odpowiedzialność!
Mnie najbardziej ciekawi jak to jest być w relacji 24/7...
Zależy o jakich rodzajach relacji BDSM mówimy, jestem osobą praktycznie cały czas w roli Dominy. W zależności od zakresu i ułożenia może być to bardzo wymagające dla obu stron
Z dominującym lub masterem, w takiej relacji gdzie mieszkamy i żyjemy ze sobą kilka lat ;) Dlatego piszę że ciekawe na ile tam jest klimatu a na ile to tylko status takiej relacji.
Rzadko osoba dominująca jest w roli cały czas. Da się wyczuć jednak między tymi osobami różnice i hierarchie. Jednak trzymanie klasycznej relacji fetyszowej nie wyszło by na dobre żadnej ze stron. Chociaż znam przypadek, że jest trzymany schemat dużą część czasu, ale jak to się mówi "wyjątek potwierdza regułę".
Jak dobrze pamiętam to @orja jest w takiej relacji, też na fetku widziałam kilka osób które deklarują się że żyją 24/7. Pewnie to jest tak jak piszesz.
Jak mnie już zawołałaś, to nawet wrzuciłam tekst. Ale generalnie zgadzam się z tym, co tu padło: 24/7 nie znaczy, że non stop trwa scena, po prostu non stop trwa dynamika, władza, nawet jeśli tylko potencjalnie. Można ją odczuwac głeboko przy bardzo zwyczajnych czynnościach. Dla mnie to bardzo przyjemne, oczekiwane i chciane. Nie chce 'wychodzić z roli'.
Haha to z pożytkiem dla wszystkich :))) Dzięki za podzielenie się!